Oj, cieniutki w dokonania dziewiarskie był mijający rok.
Więcej się "ogadałam" niż nadziergałam.
Rozgrzebałam też cztery duże (czyt. sweterkowe) projekty, z czego jeden na pewno zostanie spruty.
Sfilcowałam białe skarpety, więc zasadniczo moje dokonania ubiegłego roku można jeszcze uszczuplić. Chciałam dużo, a wyszło jak zwykle.
Nie będę tym bardziej konfrontować z rzeczywistością listy moich planów na 2012 bo musiałabym się publicznie spalić ze wstydu. Żeby być aż tak niekonsekwentną! Hańba!
Na usprawiedliwienie mogę podać jedynie zaangażowanie w papierologię i
prowadzenie drugiego bloga z całym zamieszaniem wokół tego co się na nim
pojawia.
Jakkolwiek by nie było, miło mi, że ktoś tu jeszcze zagląda. I tym, a także całej reszcie najlepszego w nadchodzącym roku.
Bardzo mocno wierzę, że mimo 13 w dacie Nowy Rok będzie szczęśliwy. Bo jeszcze chyba nie wspominałam, że wiele dobrego w moim życiu wydarzyło się właśnie pod szyldem trzynastki.
Nie przedłużając - Do Siego Roku