Translate

czwartek, 31 lipca 2014

Rozruch

Sama nie wierzę w to co widzę.
Ostatni wpis z grudnia ubiegłego roku. Nie przeraża mnie stagnacja rękodzielnicza, ale to że maszyna tyle czasu stała nieużywana. Życie codzienne mnie przerosło co jak widać odbiło się i  na niej.
Ale lepiej późno niż wcale.
Mogę oficjalnie ogłosić rozruch.
Moja biedna odleżana, zakurzona wczoraj ujżała światło dzienne i poczuła poślizg nici.
Ja za to poczułam się jak za starych dobrych czasów. Kiedy ręce same rwały się do dłubania, a w głowie kłębiły się kłębuszki myśli.

Moje pierwsze podrygi nie są zapewne och_ach, ale no nie czarujmy się, pierwszy raz coś przeszyłam. W oknach zawisły zasłony.
Ludzie będą na to patrzeć.
Ja je co prawda jedynie podwinęłam.
Jedynie albo aż.

 

Wiem, wiem emocjonuję się nadmiernie.
Ale kurcze od czegoś trzeba zacząć :)
Puki co j/w wygląda `moja pseudo_pracownia`. Puki co również taki stan mnie cieszy, bo mam aktualnie w życiu taką małą obsesję. Patrzenie na moją kuchnię. A tu widok idealny.
Może kiedyś dorobię się jakiegoś kąta, gdzie zastaną moje włóczki, udziergi, stół z maszyną i może manekin?.
Puki co tak mi dobrze.

Tak więc, stan moich prac jest następujący.
Podwinęłam 6 zasłon :) 
Z owych pozostały mi urocze resztki, które zdadzą się na coś małego. Na przykład poszewki na podusie. Takie podłużne, do podłożenia pod kark.

W kolejce czeka też materiał na zasłonę do kuchni.
Nie będę oryginalna.
Love Ikea.
Tu będę musiała już wykazać się większym wyczuciem tematu. To nie podwiniecie. To już uszycie. Prostokąta, ale jednak :)

Jest też pewne `niestety`.
W ambitnych planach były rolety rzymskie.
Nie, nie rezygnuję z planów.
Jednak badania rynku wykazały, że mnie do gustu najbardziej przypadły rolety z grubego materiału. Takie nocne. Bez firanki. Taki przynajmniej jest mój stan ducha na dziś.
`Niestety` polega na tym, że puki mi tuje nie podrosną, firanki w oknach muszą być. Przynajmniej na parterze. Wszak z mężem uczuleni jesteśmy na dociekliwych gapiów, których nieopodal wielu spaceruje. A to co chcę pokazać światu, pokazuję tu. Reszta jest moją słodką tajemnicą ;P

Tak oto dorobiłam się kolejnej pozycji w comiesięcznych wydatkach ;)
Wczoraj przyjechały nici.
Dziś wiem, że muszę, no zwyczajnie muszę mieć więcej kolorów na stanie i zdecydowanie więcej szpulek. Cztery szpulki w zestawie z maszyną?! No ludzie, to ja po jednym szyciu wiem, że 10 to mało.

Robię zatem rozeznanie w e-shop`ach.
Jeżeli ktoś tu jeszcze zagląda, ktoś kto również szyje i ma sprawdzone, godne polecenia sklepy również w świcie realnym (tu patrz lokalizacja Kraków), sklepy z materiałami, nićmi  i akcesoriami krawieckimi, z chęcią przyjmę namiary.
Piszcie w komentarzach, będę niezmiernie wdzięczna.

Do napisania niebawem.
Mam nadzieję :)