poniedziałek, 28 maja 2012
Rozpaczy !!!!
Obiecałam na piątek zaproszenia ślubne.
To i robię jak opętana.
Robię, dziurkuję, kleję, dziurkuję i jeszcze troszkę dziurkuję.
Podziurkowałam.
Czy komuś używającemu dziurkaczy ozdobnych się przydarzyło, żeby taki dziurkacz w części tnącej (-->>patrz metalowej -->> patrz jak zakładałam najbardziej wytrzymałej) owy dziurkacz pękną. Trachną. Zaniemógł. Odmówił współpracy w tak drastyczny sposób.
Zamówiłam nowy na Alle... no cóż zrobię. Ale żeby tak po prostu, zwyczajnie, jak gdyby nigdy nic zafundować rozszczelnienie w momencie kiedy jest to niewskazane. Wręcz zabronione!
Faux pas. Oj wielkie faux pas.
Mąż jako zapalony od urodzenia majsterkowicz, w ramach akcji ratunkowej, rozebrał zdrajcę na części pierwsze, pooglądał zezwłoki, po czym zafundował częściom pierwszym dłuuugą podróż z "one way ticket" na wyspę Barycz.
Czekam.
Praca stoi.
Niemoc.
Dobranoc.
niedziela, 27 maja 2012
Zascrapowana?
Wdrażam się.
Bom sobie wzięła do serca zrobienie księgi pamiątkowej.
Faza Test.
Podejście pierwsze.
Zafundowałam sobie wieczorowe korepetycje z book binding`u i się zjawiłam do reszty.
Moja przedmiotowa testowa ciut pokraczna i nierówna jest, ale na czymś trzeba się uczyć.
Że mało zaawansowana jestem w papierowych maniach, to i materiały na testy średniej jakości.
I tak za okleinę robił zwykły papier opakunkowy. Co zresztą pięknie widać na krawędziach, gdzie ów papier po kilku otwarciach książeczki się przeciera do białości.
A żeby w razie "W" dużego rozczarowania nie było to moja wariacja jest wersji mini.
Teraz zostaje dopracować okleinę i mogę szaleć :D
A trzy rozpoczęte robótki w fazie wykończeniowej sobie leża i kwiczą :?
No i zapomniałam, że w tym tygodniu czeka mnie ok. 20-godzinna trasa samochodowa, to i wskazane jest zabrać coś na druty w drogę. Coś prostego, niewymagającego ciągłego mierzenia. Może moja choroba drutolokomocyjna się nie ujawni.
Miłego popołudnia i deszczowej nocki (taktak, chcę w nocy deszczu bo moje roślinki dogorywają a rachunek za wodę rośnie).
piątek, 18 maja 2012
Chwilowe przebranżowienie
Czas temu jakiś, szwagier mój postanowił się ustatkować.
A ja dostałam zlecenie.
Miało być prosto, skromnie, bezkokardkowo. Miała być fuksja + krem (tak, na żywca to jest fuksja, nie buraczek).
Padło pięć propozycji z mojej strony i decyzja Państwa Młodych.
Tak spędzałam ostatnio wolny, nieogródkowy czas.
Na półce czeka aktualnie 50 zaproszeń, drugie tyle przede mną :)
Mam też ambitne plany, aby Młodym sklecić Księgę Gości. Choć nie przywiązuję się do tej myśli. Przecie ja dziergaczka nie scraperka ;)
P.S. 1 czy toś mi może podrzucić myśl, co jest nie tak, że blogger (od kiedy ma nowa szate) nie czyta odstępów miedzy wierszami? Nie działa ani enterowanie ani spacjowanie. Może są gdzieś jakieś ustawienia???? Szlag mnie trafia jak mi tekst ciurkiem w linijce leci...
P.S. 2 -->> P.S. 1 nieaktualne, dzięki wielkie za radę :)
P.S. 2 -->> P.S. 1 nieaktualne, dzięki wielkie za radę :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)