Nie dość, że moje podboje testowe trwały w nieskończoność, to jeszcze chyba zrobiłam rozmiar mniejszy niż zamierzałam. No i odrobinkę przerobiłam rękawy, bom się rozpędziła w tm robieniu na okrągło i nim się zorientowałam to były już tak długie, że żal mi było pruć.
Nie zmienia to faktu, że wzór rozpisany jest tradycyjnie czyli perfekcyjnie i już go można nabyć we właściwym miejscu KLIK.
Oczywiście zachęcam, bo jest strasznie kobiecy i na czasie :)
A teraz wizualnie i oczywiście bez głowy ;)
O na zdjęciu powyżej widać w tle czym się dziś na działce zajmowaliśmy :) (szczegóły pojawią się chyba jeszcze dziś w moim drugim miejscu sieciowym)
Może być też z paseczkiem
I moja ulubiona odsłona. Śliczny, delikatny wzorek na ramieniu, wydłubany moją ulubioną metodą :)
Danych technicznych nie podam wszak to drugie życie tej włóczki i nie mam zielonego pojęcie co to było (na pewno akryl z odrobinką moheru), a tym bardziej ile.
Ale i tak bywa.
Tymczasem, bardzom zadowolona, że coś w końcu wydziergałam do końca.
A że jutro niedziela, to i drugi projekt leżący od pół roku ma szanse na zakończenie.
Ciepłego popołudnia.