Translate

środa, 6 kwietnia 2011

Tak sobie piszę i echhh...

Pracownia na Kaszubach, asi mam nadzieję, że moje wypociny są czytelne i na coś się przydadzą :)

Antosia, malaala, Antonina, Lucynka, Brahdelt, :* bardzo dziękuję za wsparcie medyczne. Od każdej z Was wzięłam sobie coś do serca. W ruch poszły wszelkie farmakologiczne smarowidła i uwaga... gęsi smalec! Nie łatwo go kupić, ale od czego ma się wszędobylską mamuśkę :) Do tego opaska ucikowa, odstawka druciana (oj nie było łatwo!!!) i od niedzieli jestem znów pełnowartościowa :) Wczoraj nawet zrobiłam kilkuminutowe podejście do drutów, dzisiaj planuję kilka minut dłużej i myślę, że będzie OK.

Przy okazji znowu mój organizm udowodnił, że jest włóczkowo uzależniony. Przeczesałam chyba dosłownie cały internet i co ja pięknych sweterków tam znalazłam, echh....
Jest jeszcze jedna rzecz. Nie chadzam w sukienkach/spódnicach i niczym innym co odsłania nogi. Ale na Ravelry natrafiłam na cacko, które nawet ja chciałabym mieć.
Dzielę się więc:




Projekt Miss Brooks by Sarah Wilson, do nabycia TU

5 komentarzy:

  1. Sukienka piękna, chociaż pewnie nie będę miała cierpliwości, żeby ją wydziergać. Ale do kolejki dorzuciłam... *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  2. To super, że ręka wróciła do sprawności.
    A sukienka - widzę, że zrobiona z dość cienkiej włóczki; fason przyjemny. Myślę, że można by ją "machnąć" na maszynie - bo falbany spódnicy to nic innego jak proste pasy robione w poprzek wzorem gładkim. Nawet brzegi z założenia tak się zawijają, jak przy dzianinach tego typu. Bluzka sukienki dziana jest już normalnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też całe życie nie chadzałam w spódnicach ni sukienkach chyba,że do kostek ;) ale już mi się trochę odmieniło, bo kiedy będę chadzać jeśli nie teraz :)A sukienka boska i taka banalna do zrobienia!!!:) takie lubię

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się,że już Ci lepiej:)Sukienka śliczna,warto zrobić taką:)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń