Translate

piątek, 15 kwietnia 2011

Trochę jakby z innej beczki

Chociaż nie do końca. Na drutach wełna, tu w zasadzie też :)
Dawno temu nabyłam sobie w Kłębuszku 100g czesanki. Bez celu zupełnie. Tak oto poleżała ona w moich zasobach, aż nadszedł na nią czas. Przyszła dziś do mnie bowiem paczuszka z Fastrygi (wiem, wiem, miałam nic nie kupować, ale Wasze wszechobecne bawełny podrażniły moje zmysły i nie wytrzymałam - ale o tym innym razem), a tam między innymi piękne, ostrze jak brzytwa igły do filcowania :D
Tak oto rozpoczęłam mój experymnet filcowany na sucho :)





Wpadłam w amok robienia kuleczek (bo najłatwiejsze) i mam chytry plan. W zasobach bowiem jest też czesanka w kolorze gorzkiej czekolady, która pięknie komponuje się z ów pomarańczową musztardą (tak ten kolor powyższej ma zupełnie inny kolor). A co z mojego chytrego planu się wykluje...? Zobaczymy :)

P.S. nakłułam trzy kuleczki i o dziwo, odpukać, nie zostałam jeszcze ranna. Jeszcze.

3 komentarze:

  1. i tak to właśnie jest ,niby się nie umie,niby się nie czuje czegoś ,ale jak już się za to weźmiesz to końca nie widać.

    rób korale z filcu są rewelacyjne

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważaj ,bo to uzależnia:)czekam na finisz:)pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń