Co robi praktykująca dziergająca kiedy rozpadają się jej kapcie?
Nie, nie idzie do sklepu.
Chyba, że po włóczkę.
Żeby sobie nowe kapcie zrobić.
Tak powstają kajaczki.
A tu piętka. Inna, bo rzędy skrócone wymagały zbyt dużo wysiłku intelektualnego, a stopki zimne.
I stopki znów są ciepłe :)
Wzór: radosna improwizacja
Włóczka: bliżej niezidentyfikowana, nabyta w zaprzyjaźnionym ciucholandzie. Na pierwszy rzut oka akryl, ale ciepła jak wełna.
Druty: KP 5,0 mm
I szydełko: 4,5 mm do wykończenia
Będą kolejne kajaczki. Mąż też kapcie stracił :)
Śliczna piętka :D
OdpowiedzUsuńTeż sobie zrobiłam takie kapciochy, z kokardką na przodzie, ale niestety uważam, że takie kapcie wyglądają obciachowo :(. Używam ich tylko przy moich domownikach, jak przychodzą goście wkładam inne.
OdpowiedzUsuńBardzo zgrabne te kajaczki. I kolor i detal na pięcie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i pomyślności w Nowym Roku Ci życzę
Kajakowanie to ja kiedyś bardzo lubiłam i często na rzekach bywałam, zatem kajaczki są git :-)
OdpowiedzUsuńP.S. Gdzieś Ty weszła do tych fotek? Chcesz spaść? :-D
są świetne do chodzenia po domu i w gościnę,uwielbiam takie skarpetkowe,niby boso a cieplutko!cudna twórczość i dobrze że radosna!
OdpowiedzUsuńSą super!
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa i za pierwsze życzenia NowoRoczniakowe :)
OdpowiedzUsuńPobiegałam wczoraj w kajaczkach. Są mega wygodne :)
ElkaTe, moi goście to w 99% domownicy, więc nie muszę się martwić obciachowością :)
Lete, musiałam poskakać po meblach, bo mój (w sumie to nie mój) paskudny dywan nie współgra kolorystycznie z kajaczkami ;)
Świetne! Tył faktycznie wygląda jak czółno :)
OdpowiedzUsuńFajne papucie :) Szczęśliwego nowego :)
OdpowiedzUsuńwystarczy że mam palce zakryte i już mi cieplej ,takie kajaczki są fajnym rozwiązaniem
OdpowiedzUsuń