Odkrywam w sobie nowe horyzonty.
Na druty w dalszym ciągu brak czasu.
Teraz pochłania mnie bez reszty inna forma manulana.
Układam płytki podłogowe.
Ha!
I to rękodziąło, czyż nie.
A ile owe rękodzieło ma wspólnego z dzierganiem, to bym w życiu nie przypuszczała:
1. jest niebywałym pożeraczem czasu
2. powoduje bóle nadgarstków i palców
3. daje cholerną satysfakcję w dobrze popełnionej pracy i równie cholerne wnerwienie jak się nierówność wkradają
4. i jedno i drugie wcześniej czy później będzie podziwiane :)
Nie ma to jak wmawianie sobie, że się człowiek z pasją nie rozstaje.
Dziękuję, tym którzy tu raz na czas wpadają mimo statusu off-line :*
bardzo trwale to Twoje rekodzielo :))))
OdpowiedzUsuń..i mole nie zjedza :)
powodzenia :)
He he oj trwałe :) Ale rękodzieło :)!!!
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że rękodzieło!
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam nauczyć się kłaść płytki wzbudzając powszechną wesołość wśród moich znajomych...
Zaplanuj remoncik w kuchni lub łazienki, odpal instruktaż na YT i daj znajomym powód do powszechnego podziwu :)
Usuń