Monotonnie pędzi moje życie. Dziergając dalej w tonie zimowym, ale czemu tu się dziwić. W sobotę zaciągnęło mroźnym powietrzem, to na głowę wciągnęłam nową czapę w komplecie z rękawiczkami z poprzedniego postu :)Może urodą nie powala i jest ciut przyciasna :), ale jest moja, jest ciepła i kolorowa. I wygląda tak:
Na komplet zużyłam ok. 150 g włóczki, więc zostało mi jeszcze pół motka. Mam wobec tego szatański plan popełnienia szyjogrzeja. Wtedy komplet będzie kompletny.
A żeby nie było, że dłubię "egoistycznie", są też rybackie ocieplacze a ręce dla męża, o które prosił przez dwa miesiące. Według zlecenia miało być to coś na styl rękawiczek jednopalcowych, ale z wolnym dostępem do wszystkich palców bez konieczności zdejmowania, a jednocześnie maksymalnie ciepłe i zabudowane... Zrobiłam wobec tego "niedorobione rękawiczki" vel "przerobione minetki", a mąż się cieszy. Jak niewiele potrzeba do szczęścia mężczyźnie ;)
Na modelu, bez wędki
Zeszła niewielka ilość włóczki z domieszką wełny. Liczę więc na właściwości cieplne, w przeciwieństwie do skuteczności moich próśb o porzucenie wędki przez męża w takiej temperaturze.
Wczorajszy wieczór poświęciłam z kolei na wysiłki intelektualne co do kolejnego "czegoś". Efektem jest mało zgrabny "projekt" sweterka z oczekującej od dawna musztardowej First Class. Narzuciłam ponad 200 oczek i dłubię ściągacz. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Po za tym w głowie kłębią się kolejne dwa sweterki, ale włóczki odpowiedniej nie mam, a obiecałam sobie, że nie zamówię nic póki nie spożytkuję min. 500 g tego co jest w domu. I zamierzam wytrwać!
Oczywiście nie mowa tu o dodatkowych żyłkach KP ;P
A na koniec małe co nieco w ramach "w sieci znalezione" by Stefanel za jedyne 680 zł !
Kolorowych, powyborczych snów :)
Czapeczka jest śliczna, nie ma co narzekać :) A "minetki" dla męża bardzo pomysłowe ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!