Telewizyjne prognozy pogody zawsze były dla mnie naciągane. Pan mówił swoje a u mnie za oknem swoje. Nie uwierzyłam więc wczorajszym wywodom, że dziś czeka atak zimy w granicach 30 cm opadów. Nie uwierzyłam to mam!
Nie żebym narzekała. Broń mnie Panie. Uwielbiam zimę. Ale żeby tak z zaskoczenia?! Prace ogrodnicze nie zakończone!
Podobnie jak musztardowy. Jestem w rozsypce. Idzie jak krew z nosa. Miałam nadzieję, że First Class będzie się przerabiać szybciej. A tu proszę, dwa tygodnie na drutach a ja nawet w połowie nie jestem.
Przyczyny chyba są dwie. Po pierwsze: włóczka nieprawdopodobnie się ślizga po metalowych KP, więc robię w zwolnionym tempie, żeby nie pospadało. A dwa: tak strasznie nie chcę go pruć, że mierzę, przeliczam doliczam, przykładam, no i tracę czas...
Co więcej. Tak się stresuję poprawnością rozmiaru i mierzeniem,że zaczęłam rozglądać się za manekinem i wpadłam w sieci o TU na takie oto cacka
Tylko gdzie go zmieścić na 30 metrach :/
Mnie dzisiaj zakoczył nie tyle śnieg, co wiatr... Tak ciął, że się normalnie iść nie dało!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za zwycięzkie zakończenie dziergania :D A manekiny- super ;)