Skąd się ów koleżanka wzięła? Oczywiście z ciucholandu! Bo przecież nie z pasmanterii czy innego sklepu dla szalonych dziewiarek gdzie należałoby takie rzeczy dziwne kupić ;)
Laleczka moja jest pięknie zielona => wiosenna. Były jeszcze dwie, ale nie tak urodziwe, no i uwaga kosztowała ta zielona caaaałych złoty jeden. Cóż za zdzierstwo ;P Mimo braku instrukcji obsługi (bo przecież ja za złotówkę to bym jeszcze instrukcji wymagała!) zawzięłam się i mój pierwszy sznureczek się prezentuje:
Nieco poza tematem nadmieniam, że zdradziłam! Hańba i wstyd. Zdradziłam druty! Otóż będąc już w moim osiedlowym szmateksie, nabyłam dzianiny sztuk 4, plus sztuk 3 dla męża, plus sztuk 2 dla mamuśki. I nie mam nic na swoją obronę. O ja niegodna!
I cieszę się niezwykle, że są osoby podzielające moją opinie co do "Psoty na dzień kota". Już się bałam, że ze mną coś nie halo