Dawno, dawno temu w cudownym dziewiarskim miejscy na R... napatoczyła mi się pod ręce pewna technika o nazwie Contiguous (by SusieM). Że angielskie skróty dziewiarskie nie są moją pasją, metodę pozostawiłam innym a sama zajęłam się starymi dobrymi technikami.
Ale SussieM siedziała w mojej głowie i wierciła wielką dziurę, aż dziura zrobiła się na wylot i mi mózg przewietrzyła. Tak chwyciłam za włóczkę i trochę po omacku (z pewnością naruszając oryginalny opis) zaczęłam dłubać.
Na razie wygląda to tak:
Z góry zaznaczę, że bufki NIE są efektem ubocznym metody. Zrobiłam je specjalnie.
Nie chcę zapeszać puki sweterka skończonego na siebie nie włożę i nie będę w 100% pewna że trafiłam, ale wygląda to obiecująco.
I mam też w głowie kolejny projekt z jej użyciem.
obiecująco wygląda - powodzenia
OdpowiedzUsuńWychodzi coś pięknego.
OdpowiedzUsuńteż mi toto wierci dziure w głowie:)
OdpowiedzUsuńwygląda efektownie
OdpowiedzUsuńO zapowiada sie calkiem niezle!! Moze polski opisik sie u Ciebie pojawi??
OdpowiedzUsuńJeszcze dłubie, ale już mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńKatarzyna, kto wie, może i się szarpnę ;)