Urlop służy dzierganiu.
To każdy dziergający wie.
A jak łapy marzną, to druty się same pchają w ręce.
Miały być pięciopalcztki. Ale po zrobieniu kciuka uznałam, że włóczka jest za gruba i popełniłam klapkę.
Całość bardzo prosta, wykończona jedynie ściągaczem.
I tak sobie myślę, że do kompletu wypadałoby czapkę.
Wzór: radosna improwizacja
Druty: 3,5mm
Włóczka: Trachtenwolle Schachenmayr, wełenki 63% -liczę więc, że będą grzać. Zużyłam ok. 50g.
Tymczasem sweterki zaczęte dawno temu dalej jeżą i kwiczą bo nie mam pomysłu na wykończenie :/
Rękawiczki bardzo pomysłowe. Czapkę koniecznie trzeba dorobić, koniecznie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo fajne i do tego w moim ulubionym kolorze. Czapkę wypadałoby dorobić, jak najbardziej. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
dominika
Rękawiczki super!
OdpowiedzUsuńŚwietne rękawiczki:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Marlena
O właśnie takie by mi się przydały! Bardzo fajne!
OdpowiedzUsuńsuper takie rekawiczki :)
OdpowiedzUsuńTakie rękawiczki z klapką są chyba bardziej poręczne niż z pięcioma palcami. Teraz w dobie ciągłego obsługiwania urządzeń pstrykających, łatwiej zrzucić klapkę z paluchów, niż całą rękawiczkę z ręki.
OdpowiedzUsuńPodziwiam i pozdrawiam :)