A miało być głownie o drutach. Tymczasem życie leci, tematy w głowie się mnożą, a na drutach zastój. Utknęłam na etapie rękawów, a że nigdy jeszcze nie zrobiłam nic "szwowego" to się boje ruszać, bo jak dotrę do główki rękawa to wpadnę w panikę i się zniechęcę. Trzeba było słuchać zdrowego rozsądku i znaleźć jakiś piękny model w gazetce i od niego zacząć naukę, a nie od razu radosna twórczość!
Dlatego też uciekam w krainę książki oraz blogów i forów gdzie są różne cuda, niekoniecznie dziergutowe ;)
Tak zainspirowana tematem znalezionym TU postanowiłam zmydlić Szarego Jelenia znalezionego w szafce. Poszłam w aromaty pomarańczowe, tylko podczas kąpieli mydło zaczęło szaleć i prawie wyskoczyło z garnka. Ale mimo to nie rozpuściło się z całości. Teraz schnie. Zobaczymy jutro co z tego wyniknie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz